środa, 30 grudnia 2015

Wiekopomne zwycięstwo i połowiczny sukces 600 lat później



     Przygotowania do 600-letniej rocznicy Bitwy pod Grunwaldem trwały od wielu miesięcy i choć organizatorzy ponieśli srogą klęskę- jak obiecałem, nie będę przytaczał w szczegółach chaosu oraz bałaganu jaki panował- to uczestnicy samego wydarzenia mogą być z siebie dumni. Co prawda nie mam odniesienia do inscenizacji z innych lat, ale ta z 2010 roku naprawdę mi się podobała. Tym bardziej, że choć panował niemiłosierny skwar i konie ledwo zipiały, podczas samego spektaklu wszystko zatrybiło jak należy. Udało się nawet sprawnie zapobiec mini pożarowi, który w ekspresowym tempie zaczął ogarniać większość część pola walki- w celu pokazania pogromów dokonywanych przez krzyżaków na cywilach, podpalono słomianą chatkę. 






      Z wielka przyjemnością oglądałem Bitwę pod Grunwaldem anno domino 2010 i to pomimo zgrzytów, jakich dopuścili się ludzie odpowiedzialni za organizację tego wydarzenia. Z taką strategią i tak fatalnie wybranymi rozwiązaniami, sześć wieków temu wojska krzyżackie zapewne zmiotłyby ich z powierzchni ziemi. Na szczęście dla nas wszystkich, w 1410 roku wojskami Polsko-litewskimi dowodził znakomity strateg Władysław II Jagiełło. 















Brak komentarzy: