wtorek, 24 stycznia 2017

Beton i brud w śródziemnomorskim raju





    Ploče to portowe miasto zamieszkałe przez 7000 osób, tuż nad przejściem granicznym z Bośnią. Dawniej potężny port handlowy, którego budowę rozpoczęli Włosi, a skończyli Jugosłowianie w latach 50-tych XX wieku. Miasto wielokrotnie zmieniało swą nazwę; w 1387 roku zadebiutowało jako Velika Uvala (Wielka Zatoka), by później stać się Aleksandrowem. W 1945 roku nazwano je Ploče, po paru latach przemianować na Kardeljevo na cześć współpracownika Józefa Broz Tito, Edvarda Kardelja. W 1954 powróciło Ploče, kiedy jednak w 1979 roku umarł Kardelja, nastąpił powrót, który trwał do rozpadu Jugosławii w 1990 roku.





      Wystarczyło kilka minut pobytu w Ploče, żebym miał wrażenie powrotu do lat 80 lub 90-tych ubiegłego stulecia. Zaniedbane i brudne, wręcz zasyfione, opadające z tynku bloki z wielkiej płyty, to przecież stała codzienność mojego dzieciństwa. Po wycieczkach do paru miejscowości z Riwiery Makarskiej przyjazd do miasta, gdzie króluje beton w iście komunistycznym wydaniu, był nie lada przeżyciem.

\

     Teraz już wiem dlaczego, choć nazwa Ploče pojawiła się w kilku przewodnikach po Chorwacji, to żaden z nich nie poleca przyjazdu do tego miasta. 








Brak komentarzy: