Weingut Horst Sauer, to niewielka rodzinna posiadłość z
malowniczego miasteczka Escherndorf. Familia zajmuje się uprawą
winorośli od czterech pokoleń, jednak własne wina robi dopiero od
1997 roku (wcześniej grona były sprzedawane), kiedy to stery w
firmie przejął Horst wraz z córką Sandrą. Już pierwszy ich
rocznik wywołał we Frankonii prawdziwą rewolucję. Bo kto to
widział, żeby Silvanery stawiać ma równi z
najlepszymi Rieslingami znad Mozeli czy Renu?
Dzięki posiadaniu na wyłączność 3 z 30 hektarów Escherndorfer
Lump, działki zaliczanej do frankońskiej ekstraklasy, ich Silvanery
i Rieslingi wygrywają wszelakie winiarskie konkursy- również w
Polsce, bowiem ich Silvaner S. Lump zgarnął złoto Grand Prix MW.
Zaś samego producenta zalicza się do trójki najlepszych w całych
Niemczech. Nie ma chyba przewodnika po winach niemieckich, który nie zaliczałby
ich win do frankońskiej czołówki Top Ten.
Najlepsze w tym wszystkim jest, że Horst i Sandra wciąż stąpają
twardo po ziemi. Bez większego problemu można umówić się na
degustację połączoną ze zwiedzaniem piwnicy i ich winnic, co
wcale nie jest normą w porównaniu do wielu prestiżowych
posiadłości winiarskich. Już po paru wymienionych zdaniach, (o
perfekcyjnym angielskim nie ma trzeba nawet wspominać), można
poczuć się jak podczas spotkania z rodziną lub dobrym znajomym.
Zresztą Sauerowie dobrze znają Polaków, bowiem winogrona zbierają
u nich głównie nasi rodacy. Jednocześnie zarówno ojciec, jak i
córka w pełni są świadomi swej ogromnej wiedzy i osiągniętego
sukcesu. Skrupulatność i ciężka praca, głównie w winnicy,
bowiem według Horsta, samo robienia wina w piwnicy jest proste,
jak w winiarskich podręcznikach. „Nie stosujemy chemicznych
ulepszaczy, ale też w naszych winach nie znajdziesz żadnej magii.
Stawiamy na prostotę i tradycję. Dla nas kluczowym priorytetem jest
wybór odpowiedniego momentu zbioru dla danego wina, reszta jest
tylko dodatkiem”. Wystarczy choć jeden kieliszek którekolwiek
z ich win, żeby zgodzić się z nimi w stu procentach.
Frankońską osobliwością jest pękata zielona butelka zwykle
zamykana szklanym korkiem lub metalową zakrętką, zwana
Bocksbeutel. Sauerowie, podobnie jak większość winiarzy w
regionie, rozlewa do niej jedynie najlepsze wina. Proste, codzienne
trunki trafiają do tradycyjnych butelek. Nazwa prawdopodobnie wzięła
się od słowa Bockesbeutel oznaczającego sakwę na
modlitewnik. Ciekawostką jest, że winiarnia Sauerów znajduje się
na ulicy, Bocksbeutelstrasse.
Każdy, kto choć raz stanie na winnicy Escherndorfer Lump, od razu
pojmie, dlaczego powstają z niej jedynie wybitne butelki. Jest to
szeroki stok z nachyleniem ponad 70% i południową ekspozycją
na czystym wapieniu muszlowym Muschelkalk. Ten sam rodzaj
gleby można znaleźć na przykład w Chablis czy Sancerre. Wszystkie
wina z podanych regionów łączy jeden wspólny mianownik;
niesamowita głębia i świetna, wręcz protestancką mineralność.
Ponieważ od niedawna butelki z Weingut Horst Sauer są dostępne w Polsce, gorąco polecam ich zakup. Tych zaś, którzy planują wyjazd do Frankonii, namawiam na wizytę w jednej z najlepszych posiadłości w całych Niemczech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz