piątek, 9 października 2015

Praga - więcej niż miasto. Znacznie więcej...



    Odwiedziłem sporo pięknych europejskich miast. Byłem w Paryżu, Barcelonie, Budapeszcie, Wiedniu czy Lwowie. Przede mną do odkrycia zostało jeszcze całe mnóstwo równie niesamowitych miejsc. Jednak do żadnego z nich nie ciągnie mnie tak, jak to tego jednego. Czeska Praga. Sam do końca nie wiem, dlaczego, aż tak mnie zauroczyła. Magiczna, olśniewająca, złota, artystyczna, nieziemska. Żadne, nawet najbardziej wyszukane epitety, nie oddadzą jej powabu. Niestety można w niej odnaleźć także wiele rys. Zresztą jak w każdym większym mieście. Podczas każdej wizyty wielokrotnie zdarza mi się  krzywić z niesmakiem. Ba, nawet potrafię szpetnie zakląć, co jest u mnie rzadkością. Pomimo to, wciąż o niej myślę i jeszcze zanim powrócę do domu, już planuję kolejny wyjazd.

     Praga to moja "legalna kochanka". Nałożnica, którą posiadam zawsze, ilekroć mam na nią ochotę. Jeśli nie dosłownie, to poprzez przeglądanie zdjęć lub czytanie przewodników. Jednak dlaczego legalna? Odpowiedź jest prosta, wręcz banalna. Ponieważ nie muszę się ukrywać z moją miłością do niej. Żona bez żadnego słowa sprzeciwu pozwala mi z nią randkować. Co więcej, często przyłącza się do mnie i razem jedziemy do niej przeżyć niesamowite chwile. 

     Tak, jestem wielkim szczęściarzem. Jeszcze do niedawna zarzekałem się, że wkrótce się do nie niej wprowadzę. Na stałe. Teraz wiem, że lepiej będzie, jeśli tego nie zrobię. Przecież zawsze mam ją na wyciągnięcie ręki. Tak, zdecydowanie ten układ jest dla mniej najlepszy! 






















































Brak komentarzy: