poniedziałek, 28 września 2015

Siedmiogród – kulturowe i geograficzne centrum Rumunii



Nazwa pochodzi od łacińskiego Trans Silvania, co znaczy „kraina za lasem”, bowiem w średniowieczu od zachodu oddzielały go gęste bory i lasy. Używali jej Węgrzy, którzy zamieszkiwali głównie północno-wschodnią Szeklerszczyznę. Z kolei Niemcy region określali słowem Siebenbürgen, czyli „siedem grodów”, od 7 warownych miast założonych przez niemieckich Sasów; Sighişoara, Sebeş, Orăstie, Miercurea-Ciuc, Nocrich, Cincu i Rupea. Naprawdę jednak były to samodzielnie okręgi administracyjne i sądowe z prowincji Königsboden, skupione wokół stolicy Hermannstadt- dzisiejsze miasto Sibiu. 


Siedmiogród to najbogatszy i najprężniej rozwijający się region dzisiejszej Rumunii, który ma wiele do zaoferowania turystom; świetnie zachowane ufortyfikowane twierdze, miasteczka ze średniowiecznym klimatem czy malownicze wioski. Wschodnie i Południowe Karpaty, to wymarzony raj dla miłośników górskich wędrówek. 


Pomimo coraz większej popularności pośród turystów, Siedmiogród wciąż pozostaje regionem relatywnie tanim, z dobrze rozbudowaną bazą noclegową. Liczne pola namiotowe
i ośrodki kempingowe mieszczą się niemal w każdej większej miejscowości. Można porozumieć się po angielsku, choć znacznie łatwiej dogadać się po niemiecku, węgiersku lub w którymś z języków romańskich. 


Chyba najlepszym środkiem transportu jest własny samochód. Paliwo należy do najtańszych w Europie, jednak przy wjeździe do kraju trzeba wykupić winietę, która obowiązuje na wszystkie drogi. Na szczęście miesięczna opłata dla samochodu osobowego, to jedyne 7 euro. Najlepiej jest wcześniej zarezerwować sobie kilka noclegów w miejscowościach, które chce się zobaczyć. Zwykle na zwiedzenie jednego z miast wystarczy dzień, góra dwa. 











































czwartek, 24 września 2015

SIGHIŞOARA - więcej, znacznie więcej niż rumuńskie Carcassonne



      Nigdy nie zapomnę zachwytu jaki mnie ogarnął, kiedy po raz pierwszy stanąłem pod murami katarskiej twierdzy, osławionego Carcasonne. Poczułem się, jakbym naprawdę się cofnął o kilkaset lat wstecz. Niestety doznałem też bolesnego zawodu, być może znanie większego od wcześniej euforii, kiedy wszedłem do środka "średniowiecznego" miasteczka. Dobrze, że chociaż wstęp był darmowy. Chałtura i kicz zdawał się wylewać z każdego napotkanego sklepiku oferującego tandetne pamiątki w cenach wołających o pomstę do nieba. W mgnieniu oka straciłem zapał i ochotę na odwiedzenie, któreś z licznych wystaw- jak się później dowiedziałem drogich i mających  niewiele wspólnego z czasami, o których opowiadają.... 

Z rumuńską Sighisoarą było zupełnie a rebours. Wspinając się po schodach, które ostrzegawczo trzeszczały pod każdym stawianym krokiem, miałem nieodparte wrażenie, jakbym właśnie cofnął się do czasów dzieciństwa, czyli końcówki polskiego PRL-u. Widząc obskurne, najzwyczajniej w świecie zasyfione, wąskie uliczki, spodziewałem się najgorszego. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne, bowiem sporej wielkości Zamkowe Wzgórze, to jedno z tych miejsc, o który śmiało można powiedzieć, iż trąci średniowiecznym klimatem na każdym kroku. 

XV wiek to najlepsze lata dla Sighisoary- w mieście działało, aż 25 rzemieślniczych cechów, znajdowała się tam również siedziba saksońskiego okręgu administracyjnego i sądowego. Rozbudowano twierdzę na wzgórzu, a Dolne Miasto otoczone murem. W latach 1431-1435 bawił tam Vlad Dracul, ojciec słynnego Vlada Palovnika. Od tamtej pory miasto zaczęły spotykać liczne nieszczęścia; kilakrotne wrogie napaście, epidemia dżumy, powódź oraz dwukrotny pożar, niemal doszczętnie zniszczyły większość zabudowań. 

W połowie lipca w mieście odbywa się Festiwal Średniowiecza (Festivalul de Artă Medievala). Towarzyszą mu uliczne występy aktorów, koncerty muzyczne, pokazy sztukmistrzów i festyny. Barwna impreza trwa trzy dni i przyciąga rzesze turystów z całej Europy.


Na zwiedzenie Zamkowego Wzgórza polecam przeznaczyć cały dzień, aby móc spokojnie powłóczyć się po krętych zaułkach, gdzie naszym oczom ukazują się prześliczne pastelowe domy, którym dobrodusznie pozwolono zachować pradawny urok. Nie należy również zapomnieć o Dolnym Mieście, które także może poszczycić się swoistym klimatem, tak typowym dla rumuńskiego Siedmiogrodu. 

Sighisoara to jedno z tych magicznych miejsc w Transylwanii, których w żadnym wypadku nie może zabraknąć podczas żadnej wycieczki do Rumunii!