Żaden inny kraj nie zaskoczył mnie tak pozytywnie, jak Rumunia. Nie ukrywam, że jak większość rodaków, miałem przed oczami niezbyt optymistyczną krainę pełną żebrzących, brudnych
i hałaśliwych cyganów, betonowe i szare blokowiska oraz infrastrukturę wołająca o pomstę do nieba.
i hałaśliwych cyganów, betonowe i szare blokowiska oraz infrastrukturę wołająca o pomstę do nieba.
Co zastałem podczas pobytu w jednym z ostatnich komunistycznych europejskich bastionów?
Majestatyczne Karpaty, malownicze cerkwie, zamki i pałace ze średniowiecznym klimatem, nieźle zorganizowane miasta ze standardem życia porównywalnym z naszym (a niekiedy nawet wyższym), klimatyczne przysiółki pełne barwnych, uśmiechniętych i życzliwych ludzi oraz wiele innych rzeczy, które kazały mi posłać do lamusa wszystkie stereotypy, jakie znałem na temat tego uroczego kraju. Dodatkowo Rumunia należy do jednych z najtańszych państw w Europie.
Oczywiście widziałem również biedę, zacofanie i budzące spory sprzeciw 'tradycje", jak na przykład ustawiane (w centrum miasta!) walki bezdomnych psów ochraniane przez miejscową policję. Irytujące był "spotykany" na każdym kroku Drakula, a także drogi, które nie dość, że były ciągle w budowie, to jeszcze trzeba było za nie płacić- jedyny kawałek autostrady znajduje się przy Bukareszcie, ale tam nie dojechaliśmy.
Nie zmieniło to jednak ani na jotę mojego bardzo pozytywnego nastawienia do Rumunii.
Zapewne, kiedy pojadę tam ponownie (oby nastąpiło to jak najszybciej), zastanę zupełnie inny obraz tego kraju. Kraju, który choć wciąż nie otrząsł się z komunistycznego reżimu, jest na najlepszej drodze, żeby wkrótce stać się prawdziwą perełką środkowej Europy. Czego z całego serca mu życzę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz